jeden człowiek, to może być monarchistą (Thomas Hobbes) itd. Dla Platona jest to kluczowe pytanie, które stoi przed każdym społeczeństwem, zaś całą jego filozofię można uznać za próbę odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedź Platona brzmi^z-grubsza mówiąc, że rządzić powinna specjalnie wyszkolona grupa intelektualistów. Platon nazywał swój pogląd arystokratycznym, a to dlatego, iż uważał, że intelektualiści najlepiej nadają się do rządzenia. W rzeczy samej, greckie słowa “ariston" i “kratos" oznaczają razem “rządy najlepszych". Być może jednak jaśniejszą charakterystykę teorii politycznej Platona da określenie jej jako autorytarnej, tj. opowiadającej się za przekazaniem absolutnej władzy specjalnej grupie w celu rządzenia społeczeństwem.
Aby pojąć, dlaczego pytanie “Kto powinien rządzić?" ma dla Platona tak fundamentalne znaczenie, należy odnieść się do warunków społecznych, które panowały w Grecji za jego czasów. Grecja składała się z wielu małych państw-miast, posiadających własne rządy. Państwa te były uwikłane w ciągłą wojnę ze sobą, a nawet z tak potężnym państwem jak Persja. Większość państw-miast była także nękana wieloma wewnętrznymi konfliktami. Życiu przeciętnego obywatela zagrażały liczne niebezpieczeństwa. Rozczarowany takim stanem rzeczy Platon usiłował stworzyć wizję społeczeństwa wolnego od takich wad, w którym ludzie mogliby pokojowo współistnieć, każda jednostka zaś mogłaby w pełni rozwinąć swe zdolności. To kazało mu postawić pytanie “Jakie byłoby społeczeństwo idealne?", jeśli można by powołać je do życia. Odpowiedź zależała, jak wierzył, w dużej mierze od tego, kto będzie rządził takim społeczeństwem.
Opisując owo społeczeństwo doskonałe, Platon pozostawał pod wpływem psychologicznych i biologicznych koncepcji swoich czasów. Przyjmował zatem, że istnieje analogia między indywidualną osobą a społeczeństwem, w którym ona żyje. Jedyną realną różnicę stanowiła wielkość — społeczeństwo to nic innego jak “indywiduum pisane z dużej litery". Jeśli tak jest, to pytanie o społeczeństwo idealne można zreinterpreto-wać jako pytanie “Co czyni człowieka idealnym, doskonałym?", zaś odpowiedź Platona na tę zagadkę brała się częś-
Filozofia polityczna Platona 97
ciowo z ówczesnych koncepcji psychologicznych i biologicznych.
Ówczesna psychologia utrzymywała, że każdy człowiek jest złożony z dwóch różnych składników: ciała i duszy. Przeto osobę idealną charakteryzuje doskonałość zarówno fizyczna, jak i psychologiczna. Przez “doskonałość" rozumie tu Platon to samo co “zdrowie". A zatem opis takiej osoby to opis ludzi, którzy są fizycznie i psychicznie zdrowi. Ktoś jest zdrowy fizycznie, jeśli nie cierpi na żadną chorobę. Natomiast określenie, kiedy ktoś jest zdrowy psychicznie, jest bardziej złożone. Odpowiedź Platona głosiła, iż dusza ludzka jest podzielonaJia,-, trzy części — nazywał je odpowiednio: elementem rozumu, elementem dzielności oraz elementem pożądliwości. Element rozumny to ta część duszy, która pozwala człowiekowi rozumować, argumentować, rozważać. Element dzielności to ten, co czyni kogoś odważnym lub tchórzliwym i daje mu siłę woli. Element pożądliwości zaś składa się z potrzeb i pragnień człowieka, takich jak jedzenie, picie czy seks. Posługując się tym potrójnym podziałem duszy, Platon twierdził, iż ktoś jest psychicznie zdrowy, gdy wszystkie trzy części jego duszy funkcjonują harmonijnie. Rozum powinien rozkazywać pragnieniom, zaś element dzielności winien wspomagać werdykty rozumu, a więc utrzymywać pożądania pod kontrolą. Pożądania nie powinny być całkowicie tłumione, lecz powinny być zaspokajane tylko wtedy, gdy rozum powie, że jest to właściwe. Jeśli ktoś znajduje się zbyt silnie pod władzą rozumu, to jego życie emocjonalne będzie upośledzone. James Mili, jeśli wierzyć relacjom jego syna, Johna Stuarta Milla, był człowiekiem, którego życie rozumne całkowicie kontrolowało życie emocjonalne, ze szkodą dla tego ostatniego. Wszakże ludzie bywają często owładnięci przez namiętności: aby zaspokoić swoje pragnienia, angażują się w działania szkodliwe dla nich samych i dla innych. Są pod kontrolą swych pasji, uczuć, i w tym sensie można ich opisać jako “niezrównoważonych". W potocznym sensie kogoś uważa się za “zdrowego na umyśle", jeśli nie jest niezrównoważony, tzn. jeśli wszystkie części jego duszy funkcjonują w harmonii, każda część gra przypisaną jej rolę, bez
98 Filozofia polityczna
dominowania innych bądź ulegania ich dominacji. A zatem Platońska odpowiedź na pytanie “Co czyni kogoś zdrowym czy też idealnym?" brzmi “Ktoś jest zdrowy, jeśli wszystkie elementy jego duszy znajdują się w pełnej harmonii".
Skoro państwo nie jest niczym innym jak “indywiduum pisanym z dużej litery", to powyższa analiza może zostać i do niego zastosowana. Państwo idealne składałoby się z trzech klas: władców, którzy nim zarządzają, wojowników, którzy go bronią, oraz wszystkich pozostałych obywateli dostarczających tak istotnych dla życia rzeczy, jak pożywienie czy schronienie. Każda z tych klas odpowiada podziałowi indywidualnej duszy: klasa rządząca to rozumna część społeczeństwa, żołnierze to jego dzielna część, zaś pozostali obywatele to część pożądliwa. Podobnie jak idealny człowiek, idealne społeczeństwo to takie społeczeństwo, w którym wszystkie te elementy funkcjonują harmonijnie: z żołnierzami pomagającymi władcom utrzymać resztę obywateli pod łagodną, lecz pełną kontrolą. Nie byłoby w nim konfliktów, zaś każda klasa byłaby szczęśliwa i zadowolona dzięki robieniu tego, do czego się najbardziej nadaje.
Ale fundamentalnym problemem, który staje wraz z ustanowieniem takiego społeczeństwa, jest “Kto ma nim rządzić?", bowiem to władcy będą ostatecznie decydować o tym, kto należy do której klasy, to oni też muszą sformułować prawa, zgodnie z którymi to społeczeństwo będzie funkcjonowało. Marne przywództwo prowadzi do marnych praw; błędna decyzja co do umieszczenia kogoś w danej klasie prowadzi do nieszczęścia albo jeszcze gorzej — do buntu. Jest zatem istotne, aby wybrano właściwych władców, jeśli społeczeństwo ma być idealne.
Platon udzielił starannych wskazówek, jak wybrać rządzących oraz jak upewnić się, gdy są już wybrani, że nie działają dla własnej korzyści. Wszystkie dzieci, chłopcy i dziewczynki, powinny być wychowywane wspólnie — tj. przez państwo — póki nie ukończą osiemnastu lat. W tym czasie należy poddać je trzem typom testów, aby odróżnić przyszłych rządzących od tych, którzy staną się żołnierzami oraz rzemieślnikami. Testy mają zająć dwa lata. Będą to częściowo sprawdziany sprawności fizycznej (bo rządzenie wymaga dużego wysiłku fizycznego,
Filozofia polityczna Platona 99
a także dlatego, że Platon wierzył, iż zdrowie fizyczne jest warunkiem zdrowego umysłu), częściowo zaś intelektu oraz morale. Jeśli ktoś nie potrafi się oprzeć pokusom moralnym, to jest zdolny do poświęcenia interesu społeczności dla zrealizowania swych własnych interesów. Jednostki, które przejdą te sprawdziany, zostaną starannie oddzielone dla dalszego treningu — głównie intelektualnego. Będą przyswajać sobie osiągnięcia nauk abstrakcyjnych. Będą studiować arytmetykę, geometrię figur i brył, astronomię i harmonię, aby przygotować się do abstrakcyjnego myślenia niezbędnego dla następującego po tym studiowania filozofii. Studiowanie filozofii czy też — jak ją Platon nazywał — “dialektyki" jest zwieńczeniem ich teoretycznego przygotowania do rządzenia, bowiem doprowadzi ich ostatecznie do pełnej wiedzy o tym, co dobre. Jak widzieliśmy podczas omawiania koncepcji etycznej Platona (patrz s. 8-9), gdy tylko posiądą tę wiedzę, ich działania muszą być dobre, a zatem będą zawsze podejmować decyzje pozostające w zgodności z interesem państwa. Będą w rzeczy samej “królami--filozofami". Druga część ich szkolenia będzie praktyczna: powierzy się im niższej rangi urzędy administracyjne i będzie się stale obserwować, jak wykonują swe obowiązki. Każdy, komu nie uda się zdobyć kompetencji w jakimś z powyższych przedmiotów, będzie zdyskwalifikowany jako potencjalny władca. Po zdaniu wszystkich testów rządzący zaczną brać udział w faktycznym zarządzaniu społeczeństwem. Aby jednak uniknąć sytuacji, że przedkładają swój prywatny interes nad dobro publiczne, nie będzie im wolno zakładać własnych rodzin ani posiadać prywatnej własności. Platon czuł, że powiązania rodzinne i pragnienie bogactwa są dwoma wielkimi przeszkodami dla bezstronnego przywództwa. Po wyeliminowaniu tych motywacji działających przeciw dobru wspólnemu strażnikom miałaby być dana absolutna władza w zawiadowaniu społeczeństwem. Nikomu z niższej klasy nie wolno włączać się w funkcjonowanie rządu, bowiem członkowie grup niższych nie są ekspertami, tak jak zarządzający. Platon uzasadniał oddanie zarządzającym absolutnej władzy tym, że rządzenie jest pewną umiejętnością, tak jak leczenie. Aby ktoś mógł
Filozofia polityczna
właściwie rządzić, musi być do tego wyszkolony, podobnie jak potrzebne jest specjalne wyszkolenie po to, żeby wykonywać zawód lekarza w sposób właściwy. Pozwolić niewyszkolonej osobie na udział w kierowaniu rządem było dla Platona taką głupotą jak dopuszczenie, aby niewyszkolona osoba dawała wskazówki, jak przeprowadzić operację chirurgiczną.
Filozofia Platona prowadzi, w naturalny sposób, do pewnej antydemokratycznej, autorytarnej filozofii. Rządzenie jest sprawowane w imieniu ludu, lecz nie przez lud. Zakłada się, iż rządzący wiedzą lepiej niż sam lud, jakie prawo oraz polityka będzie w ich najlepszym interesie, podobnie jak lekarz może określić lepiej niż laik, czy i jakiej kuracji ktoś potrzebuje.
Krytyka Platona
Argument Platona, jeśli się go uogólni, jest być może najsilniejszym argumentem, jaki kiedykolwiek wysunięto przeciwko rządom demokratycznym. Sformułujmy go tedy najpierw starannie, by następnie zobaczyć, co można stwierdzić na jego poparcie, a co na obalenie. Rozumowanie przebiega następująco:
Przesłanka 1: Rządzenie jest umiejętnością.
Przesłanka 2: Ludzie od urodzenia różnią się od siebie zdolnościami i możliwościami przyswojenia sobie i wyćwiczenia różnych umiejętności.
Przesłanka 3: Ci, którzy przejawiają największe zdolności rządzenia winni być szkoleni w tym zakresie, zaś po przeszkoleniu powinno się uczynić ich zarządcami społeczeństwa.
Przesłanka 4: Ponieważ mają najwięcej umiejętności w rządzeniu, powinni otrzymać absolutną władzę, aby stanowione przez nich prawa były skutecznie realizowane.
Można łatwo dostrzec, iż podstawą rozumowania jest twierdzenie, że rządzenie jest umiejętnością. Platon dowodzi tego, odwołując się do zdrowego rozsądku. Czyż ludzie prości nie
Filozofia polityczna Platona 101
twierdzą często, że rządzący popełnili błąd, zatwierdzając dane prawo? Stwierdzenie, że ktoś może popełnić błąd, jest równoznaczne z twierdzeniem, że rządzenie wymaga wiedzy, tzn. jest umiejętnością, której można się nauczyć. Jeśli ktoś posiada wiedzę, to nie będzie popełniał omyłek, podobnie jak właściwie wyedukowany lekarz nie postawi błędnej diagnozy. Jeśli przyjmiemy tę przesłankę, to wydaje się, że wynika z niej reszta rozumowania Platona. Bo czyż przyjmując, że pewni ludzie mają więcej zdolności do rządzenia innymi, nie przyjmujemy, że winno się ich szkolić do rządzenia? Co więcej, jeśli się ich wyszkoli, to czyż nie będą mieli najwięcej umiejętności rządzenia, a jeśli tak, to czyż nie powinno im się dać absolutnej władzy, aby zinstytucjonalizować prawa, które wydają? Stanowisko Platona można przedstawić bardzo krótko, sprowadzając je do pytania: Czy chcemy, aby ci, którzy nie są ani zdolni, ani właściwie wyszkoleni, sprawowali rządy? Czyż nie narobią błędów i nie stworzą problemów, które spotykamy w istniejących społeczeństwach dlatego, że ich władcom brakuje wiedzy na temat rządzenia? Ktoś, kto przeciwstawi się koncepcji Platona w tym względzie, staje przed nie lada dylematem. Musi rządzić albo ktoś nie wyćwiczony, albo ktoś wyćwiczony. Jeśli będzie rządził ktoś nie wyćwiczony, będziemy mieli zły rząd. Jeśli zaś rządził będzie ten wyćwiczony, to rząd będzie autorytarny i niedemokratyczny. A zatem wydaje się, że trzeba przyjąć albo rząd niedemokratyczny, albo nieudolny. Czy nie istnieje jakieś wyjście z tego impasu?
Jest wiele sposobów obalenia tego rozumowania. Po pierwsze można zaprzeczyć temu, że rządzenie jest taką samą umiejętnością jak leczenie. Ktoś, kto nakazuje coś poddanym, czyni coś innego niż ten, który nakazuje coś pacjentom. Różnicę można wyrazić w następujący sposób: lekarz kieruj e postępowaniem pacjenta, kiedy mu coś przepisuje; nie bierze wprost pod uwagę życzeń i pragnień pacjenta; zamiast tego nakazuje mu pewien ciąg działań, które pacjent musi wykonać, jeśli chce wrócić do zdrowia. Natomiast rządzący powinien sprawować inną funkcję niż lekarz. Zamiast kierowania interesami i poczynaniami ludzi funkcja rządzącego (jak się
102 Filozofia polityczna
twierdzi) polega na manifestowaniu tych interesów i umożliwianiu ich realizacji. Taki pogląd reprezentowali teoretycy demokracji. Głosi on, iż ludzkie interesy się różnią; istnieje duża różnorodność uzdolnień, możliwości, potrzeb, postaw itd. Co może być dobre dla jednego, nie musi być dobre dla drugiego. Społeczeństwo dobre to takie, które pozwala na pełne wyartykułowanie wszystkich swoich interesów. Funkcja rządzących nie polega na kierowaniu interesami i zachowaniami obywateli zgodnie z jakimiś wytycznymi, a przez to na narzucaniu standardów właściwych rządzącym innym członkom społeczeństwa, lecz jedynie na umożliwieniu ich wspólnego życia w zgodzie — tak dalece jak to możliwe — wedle ich własnych wzorców. Musimy jednak pamiętać o centralnym punkcie Platońskiej teorii etycznej, wspomnianym w poprzednim rozdziale. Dla Platona istnieją absolutne wzorce tego, co dobre, zaś król-filozof wie — jak właśnie widzimy — jakie one są. Rządząc zgodnie z nimi, nie narzuca przeto swych własnych, osobistych wzorców innym członkom społeczeństwa, lecz kieruje ich zachowaniem w sposób, o którym wie, że jest słuszny. Skuteczne odparcie argumentacji Platona wymaga odrzucenia tezy, że taka wiedza jest osiągalna przez kogokolwiek, przez co możemy pokazać, że rządzenie nie jest nauką opartą na wiedzy w taki sposób jak np. medycyna.
Drugi, silniejszy zarzut co do rozumowania Platona dotyczy tego, że jego wniosek nie wynika z przesłanek. Zatem, na przykład, nawet jeśli przyjmuje się, że rządzenie jest umiejętnością, że ludzie od urodzenia różnią się co do swych możliwości wyćwiczenia tej zdolności, i nawet jeśli przyznaje się, że takie osoby powinny zostać wyselekcjonowane, to wciąż z tego nie wynika, że winno się im oddać władzę absolutną. Zawsze powinni oni odpowiadać przed ludźmi za swoje czyny, a zatem władzą powinien rozporządzać lud, a nie rządzący. Zarzut ten pochodzi z długiego doświadczenia tyranii, którą ludzie znosili z rąk władców absolutnych. Powiada się, że lord Acton zauważył kiedyś, iż “władza korumpuje, ale władza absolutna korumpuje absolutnie". Pomimo zabezpieczeń, które przewidywał Platon, doświadczenie uczy nas, że ludzie inteligentni
Filozofia polityczna Platona 103
zawsze potrafią znaleźć sposób na ominięcie zabezpieczeń i nadużyją swej władzy. Najlepszym sposobem — jak się wydaje — na zapobieżenie temu, aby rządzący nie nadużywali swej władzy jest danie im jej tak mało, jak to tylko możliwe. Zarazem odrzucamy pogląd Platona, że wiedza o tym, co dobre, jest możliwa i że z konieczności prowadzi ona do moralnego postępowania.
Trzeci zarzut co do platonizmu podnosi to, że społeczeństwo kierowane przez nielicznych będzie udaremniało rozwój większości żyjących w nim ludzi. Zarzut ten jest ściśle powiązany z tym, który przed chwilą rozważyliśmy. Wedle Platona rządzących można wyszkolić w taki sposób, że staną się nieomylnymi sędziami tego, co dla ludzi najlepsze. Nowoczesne teorie demokratyczne utrzymują, że nikt nie jest nieomylny, a jeśli nikt nie jest nieomylny, to bez sensu jest mieć kogoś, kto będzie robił błędy za nas. Istnieją oczywiste racje, dla których każdemu powinno się pozwolić samemu popełniać błędy. Popełniając je, nabiera on doświadczenia; nabierając go, staje się osobą bardziej dojrzałą, a zatem lepszym obywatelem. Platońska koncepcja relacji między rządzącymi a obywatelami jest taka jak stosunek rodziców do dzieci. Rządzącym jest oczywiście rodzic, który kieruje życiem dziecka-obywatela. Jeśli jednak życie danej osoby jest ciągle kierowane przez kogoś innego, to osoba ta nigdy nie dorośnie — na zawsze pozostanie dzieckiem. W rezultacie powstanie społeczeństwo niedojrzałych ludzi, którzy nigdy nie urzeczywistnią swych możliwości, bo nigdy nie uczyni się ich odpowiedzialnymi za działania płynące z ich własnej inicjatywy. Jak widzieliśmy w koncepcji etycznej Platona (patrz s. 8), w takim społeczeństwie większość obywateli nigdy nie będzie zdolna do wybierania i decydowania; nigdy nie •osiągnie tego rodzaju moralnej autonomii, o którym sądzimy, że jest istotną cechą dojrzałej, odpowiedzialnej dorosłości. Krótko mówiąc, zarzut ten opiera się na stwierdzeniu, że samorządność jest istotna dla rozwoju dojrzałości obywateli (“samorządność" oznacza tu, oczywiście, że zasadnicza odpowiedzialność powinna spoczywać na ludziach).
Filozofia polityczna
Filozofia polityczna Thomasa Hobbesa
Nie wszyscy filozofowie uważali, że narzucanie władzy jest największym możliwym złem społecznym. Thomas Hobbes jest przykładem filozofa, który preferował zło absolutnej władzy wobec zła związanego z życiem w społeczeństwie, które nie posiadało takiej władzy, -atwo jest wytłumaczyć Hobbesowy lęk przed życiem w kraju pozbawionym możnego monarchy. Urodzony w 1588 roku (powiada się, że jako wcześniak, kiedy jego matka przeraziła się relacji na temat hiszpańskiej armady) żył Hobbes w najbardziej niepewnych czasach w historii Anglii. Był świadkiem buntu przeciwko królowi Karolowi, wynikłej z tego wojny domowej 1642 roku, w końcu został nawet zmuszony do wyjazdu na kontynent, gdzie na wygnaniu przebywał jedenaście lat. Ale i tu nie był bezpieczny. W obawie przed zamordowaniem przez swych politycznych przeciwników powrócił do Anglii, aby zobaczyć, że jego dzieła potępiono jako wywrotowe. W roku 1662, grożąc uwięzieniem, nakazano mu powstrzymanie się od pisania na tematy społeczne i polityczne. Na tym tle zrozumiałe się staje, że Hobbes najbardziej się obawiał społeczeństwa chaosu. W takim społeczeństwie niczyje życie, niczyja rodzina czy własność nie są bezpieczne. Jedynym sposobem zapewnienia spokoju wewnętrznego jest zmuszenie ludzi, aby podporządkowali się prawom społeczeństwa oraz karanie ich, gdyby tego nie czynili. Lecz prawa są jedynie skuteczne w takim stopniu, w jakim zostaną wyegzekwowane. Monarcha pozbawiony absolutnej mocy egzekwowania praw nie jest wedle Hobbesa monarchą; bo jeśli posiada władzę, to nie może tolerować dyskusji, które mogą powstać pośród obywateli. Aby zatem mieć społeczeństwo spokojne, niezbędne jest, aby rządzący miał nad nim całkowitą kontrolę. Jeśli nawet z posiadania takiej władzy zrodzą się jakieś nadużycia, to społeczeństwo i tak pozostanie spokojne — a zatem nadużycia władzy trzeba przedkładać ponad życie w chaosie. Można, podważając pogląd Hobbesa, zapytać: Dlaczego społeczeństwo bez władzy absolutnej musi koniecznie być chaotyczne? Odpowiedź Hobbesa w całości opiera się na pewnej
Filozofia polityczna Thomasa Hobbesa 105
psychologicznej teorii natury człowieka. Zgodnie z tą teorią każdy jest z natury egoistą i sobkiem. Motywację każdego człowieka stanowią egoistyczne pragnienia wymagające spełnienia, jeśli ma on być szczęśliwy. Na przykład wszystkie działania człowieka można wyjaśnić w kategoriach próby zaspokojenia pewnej potrzeby, takiej jak potrzeba seksu, pożywienia, bezpieczeństwa, sławy, bogactwa itp. Gdyby ludzie żyli samotnie lub w małych grupach, fakt ten nie miałby ważnych następstw; gdy powiązani są z sobą w mniejsze lub większe grupy, nabiera to ogromnego znaczenia w aspekcie wyjaśnienia ich zachowań wobec siebie. Bowiem dwie osoby lub więcej ludzi może mieć potrzeby, które chcieliby zaspokoić, lecz nie mogą, gdyż nie dałyby się one ze sobą pogodzić. Jeśli dwóch mężczyzn pragnie tej samej kobiety, to — założywszy monogamię —pragnienia obu nie mogą być spełnione. Gdy ludzie połączą się w duże organizacje, to dochodzi między nimi do konfliktów na tle prób realizacji potrzeb jednego kosztem innych. Życie staje się walką, w której wygrywa silniejszy — ale tylko chwilowo; bo nawet silny może w końcu ulec (pokonani mogą się na przykład zjednoczyć przeciwko zwycięzcy). Tak wygląda wizja życia “człowieka naturalnego" albo —jak to Hobbes nazywał — wizja “życia w stanie natury". Hobbes podsumowuje grozę takiej egzystencji, powiadając, że życie człowieka w stanie natury “jest samotnicze, nędzne, okrutne i krótkie".
Taka sytuacja nie może trwać nieskończenie, jeśli ludzie mają przetrwać. Stworzenie tego, co zwiemy “społeczeństwem", jest sposobem na zakończenie “wojny wszystkich przeciwko wszystkim". Ludzie w końcu uświadamiają sobie, że aby przetrwać konflikty stanu natury, muszą porzucić wszelkie próby zaspokojenia swych egoistycznych impulsów. Społeczeństwo jest zatem kompromisem, który ludzie zawierają; po to, aby uzyskać pokój, muszą wyrzec się zaspokojenia swych pragnień. Nikt nie chce kompromisów. Każdy wolałby raczej zaspokoić swe pragnienie. Kompromis jest jednak konieczny dla przeżycia.
Hobbes jest jednym z najbardziej znanych teoretyków polityki, którzy stosowali pojęcie “umowy społecznej" dla
106 Filozofia polityczna
wyjaśnienia istoty społeczeństwa i podstawy zobowiązań jednostki w obrębie społeczeństwa. Kompromis albo “umowa" — jak go Hobbes nazywa — polega na zgodzie ludzi na dotrzymanie pewnych reguł albo “konwencji". Konstytuują one to, co dziś zwiemy prawami społecznymi. Ludzie godzą się podporządkować się tym prawom po to, aby uniknąć angażowania się w konflikty, które nieuchronnie by się zrodziły, gdyby takie prawa nie istniały. Lecz prawa — zauważa Hobbes — są skuteczne tylko wtedy, jeśli zostają wymuszone. Czynnik wymuszający zaś je może to uczynić tylko wtedy, gdy będzie posiadał władzę absolutną. Jeśli nie będzie jej posiadał, to nie uda mu się zapobiec konfliktom. Na tej podstawie Hobbes twierdził, że władza monarsza w każdym narodzie musi być absolutna.
Hobbes sugerował także, żeby władza była w rękach jednej osoby — króla. W związku z tym był monarchistą. Podawane przezeń racje na stawianie monarchii wyżej od innych form rządzenia, takich jak oligarchia czy arystokracja, są następujące. Po pierwsze, jeśli władzę sprawuje grupa, to może dojść do konfliktów w niej samej. Przeto władza egzekucji praw będzie podzielona i zamiast pokojowego społeczeństwa zrodzą się ponownie konflikty. Monarcha zaś nie może być w konflikcie z samym sobą. Po drugie, władca jednoosobowy utrzymuje w większej dyskrecji swe zamiary. W dużych grupach nieuchronnie pojawią się “przecieki" i istotne informacje przedostaną się do ludu, powodując niesnaski. Po trzecie, decyzje monarchy są “tylko tak niestałe jak jego natura ludzka, w wypadku grup mamy zaś do czynienia z mnogością takich natur". Obecność lub nieobecność kilku ludzi może zmienić decyzję podejmowaną przez rząd w ramach obowiązującego prawa. Monarsze nie może się to nigdy przydarzyć. Ponadto nie ma powodów przyjmować, że monarcha będzie pracował dla swego własnego dobra kosztem dobrobytu społeczeństwa. “Król jest tylko tak bogaty jak jego kraj", powiada Hobbes.
Choć władza monarchy ma być absolutna, Hobbes chciał przyznać także (być może jest to pewna niespójność) pewne “wolności" poddanym. Określił je jako “to, czego wykonania poddany może odmówić, nawet jeśli rozkaże mu to monarcha".
Filozofia polityczna Thomasa Hobbesa 107
Ponieważ władza jest stworzona przez porozumienie albo umowę, poddany zachowuje wszystkie te prawa naturalne, które w porozumieniu nie zostały scedowane. Mówiąc inaczej: skoro poddany wszedł w porozumienie, aby zachować i chronić swe życie, to ma prawo odmówić posłuszeństwa suwerenowi, gdyby posłuchanie go zagrażało jego życiu. Na przykład rozkazy władcy, aby poddany zabił, zranił się czy okaleczył, czy też nie bronił się, jeśli jego życiu grozi śmierć, mogą w sposób uzasadniony zostać odrzucone przez poddanego. Ponadto nie jest on zobowiązany do zeznawania przeciwko sobie w procesie karnym (nawiasem mówiąc, w tym właśnie czasie uchwalono tzw. Piątą Poprawkę do Konstytucji USA). Rozkaz odbycia niebezpiecznej służby militarnej może zostać odrzucony, jeśli intencją wydającego go monarchy nie było utrzymanie pokoju (ale nikomu nie wolno odmówić obrony własnego kraju, jeśli został on zaatakowany przez zewnętrznego agresora). Wolność nie zawiera obrony żadnego człowieka przed władcą. Zatem bunt jest wedle Hobbesa zawsze nie uprawniony; podobnie nie usprawiedliwiona jest ochrona przestępcy przez stróża prawa (zasada ta trafiła do nas od Hobbesa i została wcielona do większości systemów prawnych). Ludzie zawsze mają prawo do obrony swego życia przed władcą; jeśli jednak proponuje się im amnestię, a oni odmawiają, to nie mają racji. W sporze z władcą poddany ma prawo do złożenia skargi (jeszcze jedna zasada, którą odnajdujemy w prawie amerykańskim). Zobowiązania poddanych wobec władcy trwają jedynie dopóty, dopóki ten ostatni jest w stanie ich chronić: celem posłuszeństwa jest ochrona. Przeto więzień schwytany przez wroga ma prawo stać się poddanym wroga, jeśli władca nie jest zdolny go chronić.
Władza panującego jest imponująca. Wedle Hobbesa żaden z poddanych nie może zawrzeć żadnej nowej umowy czy też zbuntować się przeciwko monarsze (przy założeniu, że ten jest w stanie go chronić). Niemożliwe jest złamanie umowy przez władcę, bowiem wedle koncepcji Hobbesa on nie układał się ze swymi poddanymi. To oni uzgodnili między sobą podporządkowanie się pewnym prawom i upoważnili władcę do
108 Filozofia polityczna
wprowadzenia tychże praw. Upoważniony raz ma władzę absolutną. Wynika z tego, że mniejszość posiadająca inne przekonania musi albo podporządkować się dyktatowi panującego, albo zostanie zniszczona. Co więcej — niezależnie od tego, jak zachowuje się władca, nie może on — ex definitione — postępować wobec kogoś niesprawiedliwie. Postępowanie “sprawiedliwe" polega wedle Hobbesa na podporządkowaniu się prawom wspólnoty; ponieważ prawa te stanowi władca, dlatego cokolwiek uczyni — będzie to prawem. Przeto w istotnym sensie władca jest ponad prawem i nie może go pogwałcić. Panujący ma absolutne prawo do kontrolowania poglądów (od niego bowiem zależy uznanie, czy wygłoszenie jakiejś opinii może spowodować nieład we wspólnocie). Ponadto to on tworzy cale prawo cywilne oraz rozstrzyga problemy prawne. Ma prawo wypowiadania wojen i zawierania pokoju, jak również nakładania podatków dla prowadzenia wojen.
Krytyka Hobbesa
Ponieważ powyższa doktryna jest złożona z psychologicznej teorii natury ludzkiej oraz politycznej teorii tego, kto powinien w społeczeństwie rządzić, każdy z tych elementów powinien zostać oceniony oddzielnie.
Niektórzy filozofowie interpretowali koncepcję Hobbesa jako próbę autentycznej relacji tego, jak powstało społeczeństwo. Wedle tej interpretacji Hobbes twierdziłby, że ludzie pierwotnie żyli w grupach bez praw regulujących ich zachowanie. Gdy okazało się, że życie prowadzone w ten sposób zamieniło się w wojnę wszystkich z wszystkimi, ludzie uzgodnili, że porzucą zaspokajanie swych egoistycznych potrzeb, aby osiągnąć pokój. Gdy Hobbesa interpretuje się w ten sposób, to teoria ta może zostać podważona na podstawie tego, że brak jej potwierdzenia historycznego lub antropologicznego. Pierwsze informacje, które posiadamy o ludziach w stanie prymitywnym, dotyczą czasów, gdy ludzie osiągnęli dość wysoki stopień organizacji społecznej. Nikt nie wie, jak wyglądało
Filozofia polityczna Thomasa Hobbesa K)9
życie przed uformowaniem się społeczeństw; nie ma zatem powodu, aby przyjmować wyimaginowaną Hobbesową wizję “życia w stanie natury" za trafną.
Jednak taka interpretacja Hobbesa jest bardzo powierzchowna i pomija główne przesłanie jego koncepcji. Hobbes nie próbuje stworzyć dokładnej historycznej i antropologicznej relacji na temat rozwijania się społeczeństw; zamiast tego próbuje przedstawić pewne filozoficzne usprawiedliwienie istnienia pewnego typu rządów. Innymi słowy, pojęcie umowy społecznej jest analogią stworzoną dla zobrazowania podstaw politycznego posłuszeństwa, pokazania nam, dlaczego winniśmy być posłuszni prawu. To, czy na jakimś historycznym etapie rozwoju ludzie naprawdę się tak zachowywali, nie ma znaczenia. Znaczenie ma jedynie jego analiza natury ludzkiej oraz konieczności posiadania absolutnej władzy po to, aby tę naturę utrzymać w ryzach. Jego koncepcję można więc uważać za na poły psychologiczną, na poły filozoficzną.
Wedle Hobbesa ludzie są zasadniczo motywowani przez chęć zaspokojenia swych potrzeb. Wnosi z tego, że ludzie są z natury egoistyczni. Czy ten wniosek jest słuszny? Przypuśćmy, że przyjmiemy, że ludzi motywują potrzeby; czy z tego wynika, że wszystkie potrzeby są egoistyczne? Odpowiedź zależy po części od tego, co się ma na myśli, mówiąc, że “ludzi motywują ich potrzeby". Ktoś może na przykład uważać, że kierują nimi nieracjonalne aspekty ludzkiego bytu, to znaczy, że emocje, uczucia oraz postawy skłaniają ludzi do działania, a nie rozum. I tak ktoś może uważać —jak czynili to zarówno Hume, jak i Hobbes — że choć rozum może dostarczyć wiedzy na temat możliwych alternatyw postępowania oraz prawdopodobnych konsekwencji wybrania któregoś z nich, to jednak sam rozum nie inicjuje działania. Wybór danej alternatywy, danego sposobu działania, jest wedle jego poglądów kwestią emocji i uczuć. Jeśli przyjmiemy to jako znaczenie wyrażenia “ludzi motywują ich potrzeby", to nie wynika stąd, że wszystkie potrzeby są egoistyczne. Ludźmi w rzeczy samej mogą kierować jedynie czynniki nieracjonalne, lecz mogą one — weźmy np. uczucie współczucia — motywować ich do działań dobrych
110 Filozofia polityczna
dla innych. Z drugiej strony, przez wyrażenie “ludzi motywują ich potrzeby" można rozumieć to, że czyimiś działaniami zawsze i wyłącznie kieruje jego własny interes (niezależnie od tego, czy kieruje nimi rozum czy emocje). Jeśli to właśnie chciał powiedzieć Hobbes, to widać, że z psychologicznego punktu widzenia nie miał racji. Ludzie mogą chcieć przyczyniać się nie tylko do swego własnego dobra, ale i do dobra innych. Czyż nie poświęcamy często naszego interesu dla dobra rodziny, żony, męża, dzieci, kraju? Można to wyrazić, mówiąc, że niektóre z naszych potrzeb są raczej altruistyczne niż egoistyczne. Czasami chcemy przyczynić się do dobrobytu innych, a jeśli tak, to fałszem jest stwierdzenie, że wszelkie potrzeby są egoistyczne. Tym, co czyni Hobbesową psychologiczną wizję natury ludzkiej tak pociągającą, jest jego wahanie się między tymi dwoma różnymi ujęciami motywacji; jeśli przyjmiemy pierwszą, nie wynika z niej egoizm; jeśli zaś drugą — to egoizm jest nieprawdą. Załóżmy jednak, że przyjęliśmy drugą, czyli stanowisko, wedle którego wszystkimi ludźmi kierują ich egoistyczne pragnienia (tj. pragnienia przynoszące korzyść tylko im); czy wynikałoby z tego, że jedynie stworzenie władzy absolutnej doprowadziłoby do społeczeństwa żyjącego w pokoju? Odpowiedź ponownie wydaje się brzmieć “nie".
Ludzkie interesy są zróżnicowane i zmienne w czasie. Władca obdarowany władzą absolutną na ogół nie dostrzeże tej zmiany w ludzkich interesach i będzie narzucał im własne wzorce. Satysfakcjonujące życie w społeczeństwie nie wymaga, aby nie było żadnych konfliktów, lecz jedynie, aby liczba konfliktów była taka, że nie uniemożliwia ona realizacji innych celów. Pogląd Hobbesa prowadziłby do wykorzenienia wszelkich konfliktów, uniemożliwiałby jednak zarazem realizację wielu fundamentalnych potrzeb. Władza panującego, która nie jest absolutna, może mimo to wystarczać do wyeliminowania większości konfliktów i umożliwienia zaspokojenia wielu potrzeb. Z tego powodu nie wydaje się konieczne, aby — jak twierdzi Hobbes — uznać, iż władza absolutna jest niezbędna dla osiągnięcia dobrego społeczeństwa. Możemy zatem odrzucić zarówno filozoficzną, jak i psychologiczną część tej teorii.
Polityczna filozofia Johna Locke'a 111
Polityczna filozofia Hobbesa jest w istocie wyrazem defety-zmu: jest filozofią “pokoju za wszelką cenę". Z tego tylko powodu będzie nie do zaakceptowania dla ludzi o mniej uległym usposobieniu. Porównajmy na przykład donośne słowa Patricka Henry'ego “Dajcie mi wolność albo zadajcie mi śmierć!" czy też Thomasa Jeffersona “Drzewo wolności musi od czasu do czasu zostać odświeżone krwią patriotów i tyranów!" Hobbes, próbując uniknąć złych skutków morderczych konfliktów, chciał poddać się złu tyranii i oddać wolność w zamian za bezpieczeństwo. Jego zdaniem był to jedyny wybór, przed jakim obywatel stawał. Jednak jak pokazał Locke, nie było tu alternatywy, można bowiem mieć zarówno prawo i porządek, jak i brak tyranii.
Polityczna filozofia Johna Locke'a
Prawdziwe jest twierdzenie, że John Locke jest teoretycznym architektem demokracji w jej postaci funkcjonującej dzisiaj w świecie Zachodu. Jego idee, w postaci wyrażonej w Drugim traktacie o rządzie cywilnym, oddziałały bardzo szeroko na formowanie się filozofii politycznej twórców republiki amerykańskiej i francuskiej. Staranne przebadanie Deklaracji Niepodległości oraz Konstytucji USA pokazuje, że oba dokumenty są pełne sformułowań w rodzaju “wszyscy ludzie rodzą się równymi", “życie, wolność i dążenie do szczęścia", “uważamy te prawdy za zrozumiałe same przez się" itd., zaczerpniętych niemal dosłownie z Drugiego traktatu. Używając słowa “man" [człowiek, mężczyzna — przyp. tłum.] pójdziemy za Lockiem oraz twórcami Konstytucji, którzy mieli na myśli głównie płeć męską. We współczesnej myśli politycznej przyjmuje się, że poglądy te odnoszą się tak do mężczyzn, jak i do kobiet.
Tak jak Hobbes, również Locke żył w okresie wielkich społecznych niepokojów. Uwikłany w intrygi przeciwko królowi został dwukrotnie zmuszony do opuszczenia Anglii, po raz pierwszy w 1675 roku, ponownie zaś w roku 1679. Jednak w odróżnieniu od Hobbesa wydarzenia te nie przepełniły
112 Filozofia polityczna
goryczą jego poglądu na naturę ludzką. Zarówno w tym względzie, jak i odnośnie do teorii właściwego funkcjonowania rządu stoi w diametralnej opozycji względem Hobbesa. Prześledźmy jego teorię nieco staranniej.
Podobnie jak Hobbes w Lewiatanie, tak i Locke zaczyna Drugi traktat od czegoś, co wydaje się historyczną relacją dotyczącą powstania władzy, używając przy tym — jak Hobbes — pojęcia umowy społecznej. Relacja zaczyna się od istotnego rozróżnienia, niewątpliwie wymierzonego przeciwko Hobbesowi: rozróżnienia między życiem w “stanie natury" oraz życiem “w stanie wojny". W stanie natury ludzie żyli w pokoju. Posiadali własność prywatną, taką jak ziemia, bydło czy owce. Ludzie z natury nie są całkowicie egoistyczni: czasami pracują dla dobra innych i współpracują z innymi; z drugiej jednak strony nieraz zachowują się egoistycznie. Posiadaną przez siebie własnością mogą rozporządzać bez pytania kogokolwiek o zgodę. Jedynym prawem, któremu są posłuszni, jest — jak to Locke nazywa — prawo natury. Jest to zasada, że “nikomu nie wolno szkodzić życiu, zdrowiu, wolności oraz własności kogoś innego". I choć życie w stanie natury jest z reguły pokojowe, ludzie mogą niekiedy łamać prawo natury: mogą próbować kogoś zabić czy też obrabować z własności. Gdy się to zdarza, strona poszkodowana ma prawo do ukarania przestępcy. Człowiek nie miałby powodu do opuszczenia stanu natury i stworzenia społeczeństwa, gdyby nie to, że powstają trudności w wymierzaniu kary tym, którzy łamią prawo. Są trzy takie trudności:
W stanie natury każdy człowiek jest swym własnym
sędzią co do tego, co jest dobre, a co złe, a to prowadzi do
wydawania sądów stronniczych. Ktoś może twierdzić, że został
poszkodowany, ktoś inny może temu zaprzeczać. Kto ma
rozstrzygnąć meritum takiej dysputy?
Nawet jeśli jest ewidentne, że ktoś pogwałcił prawo,
możemy nie mieć wystarczających środków, aby go ukarać.
Co więcej, wymiar kary za to samo przestępstwo będzie
się różnił. Człowiek, który ukradł bochenek chleba, może przez
jednych zostać powieszony, przez innych zaś jedynie ukarany
grzywną.
Polityczna filozofia Johna Locke'a 113
Aby wyrównać te niezgodności w stanie natury ludzie żądają (i) władzy sądowniczej, która będzie orzekać bezstronnie w sprawach stosowania prawa, (ii) władzy wykonawczej, która może przywrócić porządek prawny, jeśli prawo zostało złamane, oraz (iii) władzy ustawodawczej, która ustanowiłaby spójne i ogólne prawa. Społeczeństwo powstaje w próbach zbudowania takich instytucji tworzonych w celu naprawy niedoskonałości życia społeczeństwa niezorganizowanego. Ludzie tworzą społeczeństwo przez swobodną umowę polegającą na stworzeniu tych instytucji
Wszystko to, argumentuje Locke, jest całkowicie różne od stanu wojny. Stan wojny przypomina Hobbesowy stan natury. Charakteryzuje go to, że jeden człowiek lub grupa ludzi usiłuje absolutnie zdominować pozostałych. W takiej sytuacji istnieje potrzeba “wspólnego sędziego", istnieje też permanentna walka o przetrwanie. Ludzie będą się mordować i okaleczać, a życie będzie zagrożone. Jest jednak błędem utożsamiać takie życie z życiem w stanie natury. Był to — wedle Locke'a — podstawowy błąd Hobbesa. Stan natury (a zatem społeczeństwo obywatelskie) w pewnych warunkach może się stać stanem wojny. Nieporozumieniem jest jednak utożsamianie ich. Warunki te zaistnieją wtedy, gdy pojedynczy człowiek lub grupa ludzi podejmie próbę uzyskania absolutnej kontroli nad innymi. Gdy to się zdarzy, rodzi się stan wojny pomiędzy tymi, którzy chcą dominować, a tymi, którzy mają się stać obiektem tej dominacji. Przeciwstawienie się tej osobie czy grupie jest nie tylko usprawiedliwione, ale wręcz konieczne; bowiem jeśli ludzie by się podporządkowali, to w rezultacie utraciliby korzyści z życia w społeczeństwie na rzecz powrotu do trudności, które musieli pokonywać w stanie natury. Jedynie na tej podstawie monarchia może zostać odrzucona, twierdzi Locke, bowiem monarcha, próbując wprowadzić absolutną dominację nad poddanymi, ustanawia z nimi stan wojny.
Powyższy opis, jeśli go rozszerzymy, może być postrzegany jako zawierający większość istotnych elementów koncepcji demokracji w jej dzisiejszym wydaniu. Podkreśla na przykład, iż prawo, a nie siła, jest podstawą rządzenia. Rząd bez prawa
114
Filozofia polityczna
będzie tyranią. Taka jest cecha monarchii. Król może wydać dekret mówiący, że dany obywatel jest aresztowany. Mogą nie istnieć uprzednie regulacje dotyczące rzekomego przestępstwa; osoba ta mogła nie wiedzieć, że czyni coś, co wywoła gniew monarchy. Tym niemniej monarcha może na poczekaniu stworzyć regulacje mające na celu uwięzienie kogoś, kto mu się nie podoba. Taki rząd kieruje się kaprysami, zaś kontrolowane przezeń społeczeństwo będzie niestabilne. We właściwie kierowanym społeczeństwie (takim jak demokracja) taki stan rzeczy zostanie wyeliminowany. Demokracja to rządy prawa, do którego dochodzi się po długich dyskusjach toczonych przez stosownie wybranych przedstawicieli ludu, i które jest ogłoszone w taki sposób, że wszyscy ludzie mogą się z nim zapoznać. Wszystko to kłóci się z rządami poprzez dekrety.
Po drugie, wedle Locke'a, istnieją pewne obszary ludzkiego postępowania, które nie podlegają władzy rządu. Locke zwie je prawami. Doktryna ta jest bezpośrednią poprzedniczką słynnej Karty Praw w Konstytucji USA. Karta Praw powiada, że rząd nie może zakazać obywatelom pewnego rodzaju czynów, takich jak swobodne wypowiadanie swych poglądów, praktyk religijnych itd. Jednakże głównym prawem, które podkreśla Locke, jest prawo do posiadania własności prywatnej. Wierzył, że żaden rząd nie może zabrać obywatelowi jego prywatnej własności, a to dlatego, że własność ta jest, w przeważającej mierze, owocem jego własnej pracy. W istotnym sensie część danej osoby została zainwestowana w jej własność (Locke często używa słowa “własność" w odniesieniu do życia i wolności obywatela oraz do tego, co on posiada), więc zabranie mu jej jest fizycznym zamachem na tę osobę. Hobbes i Rousseau stanowczo nie zgadzali się z tą ideą. Uważali, że własność jest wytworem społeczeństwa. Póki nie pojawi się społeczeństwo, zacytujmy Hobbesa, nie istnieje “twoje i moje". Człowiek posiada to, co jest w stanie siłą obronić; nie ma prawa do niczego. Pogląd ten został przez Locke'a stanowczo odrzucony. Jego idee miały nie tylko głęboki wpływ na powstanie takich dokumentów jak Karta Praw, ale również na powstanie demokratycznego poglądu, wedle którego “wszyscy ludzie są z natu-
Polityczna filozofia Johna Locke'a 115
ry równi". Locke twierdził, że wszyscy są równi w tym sensie, iż posiadają prawa wcześniejsze od tych, które nadało im społeczeństwo, a skoro nie zostały one nadane im przez społeczeństwo, to również nie mogą być przez nie odebrane.
W naszych czasach doktrynę tę interpretowano jako pogląd, że każdy człowiek, niezależnie od jego pozycji, zasługuje na równe traktowanie przez prawo, którego wyrazem jest sprawiedliwy proces.
Jednakże najważniejszym elementem demokratycznym w teorii Locke'a jest jego postawa wobec rządu. Społeczeństwo zostało stworzone po to, aby wyeliminować ułomności stanu natury. Kiedy ludzie opuszczają stan natury, by stworzyć społeczeństwo, oddają władzę karania tym, których do tego upoważniają. Kluczowym faktem podkreślanym przez Locke'a jest to, że egzekutor kary został mianowany przez ludzi, a zatem jest przed nimi odpowiedzialny. Jak powiada, “całym celem rządu jest tworzenie prawa dla regulacji i ochrony własności oraz dla obrony wspólnoty przed agresją zewnętrzną, wszystko to zaś — jedynie dla dobra publicznego". Wedle koncepcji Locke'a rząd jest —jeśli można tak powiedzieć — gloryfikowaną sekretarką. Wyposażamy go we władzę wykonywania tego, co dla nas byłoby niewygodne lub niemożliwe do zrobienia, tak jak zlecamy sekretarce zawiadywanie naszymi sprawami, gdy jesteśmy zajęci. Jeśli jednak sekretarka nadużyje naszego zaufania (np. sprzeniewierzy nasze pieniądze), możemy ją zwolnić; i jeśli rząd pogwałci nasze zaufanie, próbując przejąć prawnie przysługującą nam władzę, to możemy go odwołać. Ostatecznie zatem, źródłem władzy jest lud, który powołuje rząd. Ten ostatni jest jedynie środkiem dla realizacji woH ludu. Wedle Locke'a istotą sprawy jest to, że relacja pomiędzy ludem i jego rządem jest stosunkiem powierniczym — ludzie wyposażają rząd w pewne pełnomocnictwa. Nie wyrzekają się ich jednak całkowicie; zostają one jedynie delegowane.
Aby uchronić ludzi przed koncentracją władzy, Locke uznał, iż rząd winien być podzielony na trzy części, z których każda kontrolowałaby pozostałe. Części te określił mianem
116 Filozofia polityczna
wykonawczej, prawodawczej i federacyjnej. Dwie pierwsze miały mieć funkcje podobne do tych, jakie mają w rządzie Stanów Zjednoczonych, zadaniem zaś części federacyjnej byłoby negocjowanie z państwami obcymi.
Locke obawiał się możliwej koncentracji władzy wykonawczej. W konsekwencji tego ostro ograniczył jej kompetencje. Przede wszystkim w idealnym państwie demokratycznym najwyższą władzę ma mieć władza ustawodawcza. Ona i tylko ona ma prawo stanowienia prawa; władza wykonawcza ma jedynie moc wprowadzania go w czyn. Nie może ukarać nikogo, kto nie pogwałcił wyraźnie sformułowanego prawa, a nawet to ukaranie rozpatrzone być powinno przez niezależne sądownictwo. Prawo władzy wykonawczej do wymuszania posłuszeństwa pochodzi jedynie z faktu, że została sprawującej je osobie lub instytucji nadana. Ona sama nie ma władzy i nie może nakazywać posłuszeństwa poza przypadkami, gdy realizuje prawa społeczeństwa. Pod tym względem system Locke'a przypomina brytyjski system parlamentarny. Władza wykonawcza może zostać natychmiast usunięta z urzędu, jeśli władza ustawodawcza lub sam naród czują, że przekroczyła granice powierzonej jej władzy.
Zarazem jednak władzy wykonawczej powinny zostać udzielone pewne pełnomocnictwa, aby mogła wypełniać swe obowiązki. Po pierwsze, może ona odwołać władzę legislacyjną (ustawodawczą), a także powołać ją. Aby uniknąć sytuacji, że odmówi jej zwołania, wprowadza się ograniczenie długości przerwy w obradach; musi ją zatem w tym czasie zwołać albo zostanie odwołana. Jeśli władza wykonawcza odmówi, naród ma prawo użyć przeciw niej siły. Locke zauważał, iż nie jest konieczne, aby legislatura pracowała permanentnie, bowiem nie jest konieczne, aby wciąż tworzyć nowe prawa. Jednakże władza wykonawcza musi zawsze trwać na posterunku, bo egzekwowanie prawa jest zawsze niezbędne. Gdyby w czasie, gdy nie obraduje władza ustawodawcza, powstało zagrożenie narodowe, władza wykonawcza posiada uprawnienia do stosownego działania. Jest to słynna doktryna prerogatyw. Prerogatywa definiowana jest przez Locke'a jako “prawo do działania władzy
Polityczna filozofia Johna Locke'a 117
wykonawczej dla dobra publicznego wedle uznania, bez stosownych przepisów prawa, a czasami nawet wbrew nim". Locke przyznawał, iż stosowanie prerogatyw władzy wykonawczej może być niebezpieczne; uważał jednak, że dzięki innym zabezpieczeniom przewidywanym przez jego teorię wszelkie poważne pogwałcenia mogą zostać odparowane przez inne organy władzy, a także przez naród.
Krytyka Locke'a
W Drugim traktacie Locke usiłował pokazać, że ludzie mogą współżyć przyjaźnie ze sobą bez podporządkowywania się władcy posiadającemu władzę absolutną. Taki stan rzeczy może zostać osiągnięty dzięki rządom prawa. Prawa, do których dochodzi się w sposób otwarty, prawa powszechnie znane, przyczyniają się do stabilności społeczeństwa. Nie są one jednak absolutne. Jeśli okażą się nieadekwatne, to można je zmienić. Natomiast Hobbes przyjmował, że jedyną alternatywą jest anarchia albo despotyzm. Ludzie albo rozpoczną wojnę wszystkich przeciwko wszystkim, albo zrzekną się swych praw na rzecz absolutnego monarchy. Geniusz Locke'a polegał na tym, że zauważył, iż teoria Hobbesa nie jest prawdziwa w istotnym aspekcie: oddając swe prawa absolutnemu suwerenowi, ludzie przestawali być bardziej bezpieczni, niż byli w stanie natury. Stawali się bowiem przedmiotem igraszek i kaprysów monarchy. Ponownie żyli bez stabilizacji — tym razem jednak niebezpieczeństwo nie pochodziło od innych, zwykłych ludzi, lecz od panującego. Zamiast—jak wierzył Hobbes — zamienić anarchię na stabilizację, wymienili jedynie jedną formę chaosu na inną.
Dostrzegając, że stabilizacja i samorząd nie są nie do pogodzenia, Locke stał się źródłem inspiracji dla społeczeństw demokratycznych, istniejących już od ponad dwustu lat. Jego argumenty, w tej czy innej formie, były często wykorzystywane w walce o demokrację. Abraham Lincoln na przykład przeciwstawiał się tym, którzy prawo głosowania pragnęli zminimali-
118 Filozofia polityczna
zować, jak to tylko możliwe, za pomocą słów będących niemal parafrazą Drugiego traktatu:
Większość utrzymywana w umiarkowaniu przez konstytucyjne gwarancje i ograniczenia i zawsze łatwo zmieniająca się wraz ze swobodnymi zmianami opinii i uczuć narodu jest jedynym prawdziwym suwerenem wolnych ludzi. Każdy, kto to odrzuca, ucieka, z konieczności, w anarchię lub despotyzm. Jednomyślność jest niemożliwa; władza mniejszości, w postaci permanentnego zarządzania, jest całkowicie niedopuszczalna; a zatem po odrzuceniu zasady większości anarchia albo despotyzm są jedynym wyjściem, które pozostaje.
Powody skłaniające Locke'a do odrzucenia doktryny Hob-besa tkwią po części w jego teorii natury ludzkiej, po części zaś w konstrukcji pewnej nowej teorii na temat politycznych stosunków między ludźmi, a posługującej się takimi pojęciami, jak swobody, prawa, właściwy cel rządu i tak dalej. Odrzucając Hobbesowy pogląd, iż ludzie zawsze działają egoistycznie, Locke bez wątpienia miał słuszność. Cóż jednak da się powiedzieć na poparcie oraz na odparcie politycznej koncepcji Locke^, jeśli odłoży się na bok omówione właśnie przez nas kwestie psychologiczne?
Kierowano przeciwko niej dwojakiego rodzaju krytykę: jedną przeciwko doktrynie swobód, drugą przeciwko pojęciu rządów większości. Obie one — twierdzono — stwarzają trudności. Rozważmy najpierw zagadnienie swobód.
Główny zarzut przeciwko Locke'owskiej koncepcji swobód polega na tym, że opiera się ona na idei praw naturalnych, tj. praw, którymi cieszył się człowiek w stanie natury, przed pojawieniem się zorganizowanego społeczeństwa. Zarzut powiada, iż takie twierdzenie jest niezrozumiałe, bowiem trudno jest wiedzieć, jak prawa mogły istnieć przed zaistnieniem jakiegoś rządu oraz systemu prawnego, które je przyznaje i podtrzymuje. Badanie tego terminu pokazuje, że nie ma on tego rodzaju znaczenia opisowego; nakazuje on raczej to, że czło-
Polityczna filozofia Johna Locke'a 119
wiek powinien takie prawa posiadać. Musi to rzucać pewne wątpliwości na ważność argumentu Locke'a, który wydaje się oparty na przekonaniu, że w stanie natury ludzie muszą posiadać te prawa w dosłownym, opisowym sensie.
Nawet jeśli zgodzimy się z twierdzeniem Locke^a i przyjmiemy, że są to prawa, które ludzie mieć powinni, to wciąż stoją przed nami trudności do przezwyciężenia. Na przykład prawa, o których myślimy, że ludzie je powinni posiadać, mogą się okazać nie do pogodzenia z pojęciem dobra publicznego. Locke utrzymywał, iż celem rządu jest ochrona pewnych praw i zarazem praca dla dobra publicznego. Mogą jednak pojawić się sytuacje, gdy nie da się pogodzić obu tych rzeczy naraz, jeśli jest się rządem. Rozważmy słynny przypadek człowieka, który krzyczy “Pożar!" w zatłoczonym teatrze, wiedząc, że pożaru nie ma. Ludzie mogą w panice rzucić się do drzwi, na skutek czego mogą być ranni, a nawet zabici. Jeśli przyjmiemy koncepcję, że człowiek ma prawo do wolności słowa, to nie możemy go karać za skorzystanie z tego prawa. Lecz skorzystanie zeń jest w tym przypadku nie do pogodzenia z dobrem publicznym. Taki człowiek stanowi niebezpieczeństwo dla dobra ogólnego i karząc go za ten czyn, opieramy się na tym, że działał przeciwko dobru wszystkich. Jest jednak jasne, że czyniąc to, odrzucamy pogląd, iż ma on absolutne prawo do wyrażania swych poglądów.
Teoretycy demokracji, kłopocząc się z tą kwestią, byli gotowi odrzucić w takich przypadkach doktrynę praw. Zgadzali się, że ludzie nie mogą mieć absolutnej wolności przeciwko państwu, jednakże — argumentowali — nie wynika stąd, że państwo posiada absolutną władzę nad ludźmi. Potrzeba tedy bardziej umiarkowanej interpretacji praw. Zgodnie z idą prawami są te obszary, które mogą zostać pogwałcone jedynie za zgodą większości — kiedy dobro publiczne naprawdę jest zagrożone. W innym razie ludzie mogliby zawsze używać swej wolności słowa. Ta bardziej umiarkowana koncepcja modyfikuje pogląd Locke'a na prawa, ale nadal nie dopuszcza tyranii. Utrzymuje ona, że to, czym jest prawo, jest kwestią stopnia; w pewne obszary ludzkich zachowań wolno wkraczać jedynie
120
Filozofia polityczna
w czasach wielkiego kryzysu, poza tym winny pozostać nietknięte. Wciąż daje to ludziom niemałą wolność w obrębie społeczeństwa, nawet jeśli odmawia im wolności absolutnej. Tak czy inaczej, wolność nigdy nie może być absolutna. Całkowita nieobecność kontroli nie jest wolnością, lecz samowolą. Pojęcie wolności daje się doskonale pogodzić z istnieniem restrykcji dotyczących naszego zachowania. Prawdziwym pro blemem jest to, jaki rodzaj restrykcji można usprawiedliwić.
Drugi rodzaj krytyki skierowany przeciwko teorii politycznej Locke'a dotyczy pojęcia rządów większości. Podnosząc kwestię “Kto powinien rządzić?", Locke, odmiennie niż Platon i Hobbes, stal po stronie ludu, a przeciwko mniejszości. Ogólnie rzecz ujmując, doktryna ta miała zbawienne skutki. Mniejszość tradycyjnie była bogata i uprzywilejowana, rządząc zaś, kierowała się własnym interesem albo interesem jakiejś klasy społecznej przeciwko interesom większości. Jednak tym, z czego sam Locke nie zdawał sobie sprawy, było to, że większość sama może stać się tyranem; może ona w podporządkowywaniu sobie mniejszości uprawiać despotyzm równie niepohamowanie jak tyran. Rząd demokratyczny to nie tylko rząd większości, to także rząd, w którym prawa mniej szóści muszą być również chronione. Jeśli nie podkreśla się tej ostatniej zasady, władza większości staje się despotyczna, zaś ustrój demokratyczny w praktyce przekształca się w ustrój nieodróżnialny od oligarchii. Locke podkreślał władzę większości jako jedną z głównych zasad demokracji, i miał w tym rację. Zarazem jednak żaden ustrój nie może być demokracją bez zapewnienia ochrony mniejszości, i to właśnie wielki krytyk Locke'a, John Stuart Mili, uzupełnił teorię demokracji poprzez uwypuklenie tego dodatkowego aspektu. Przejdźmy tedy do rozważenia koncepcji Milla.
Filozofia polityczna Johna Stuarta Milla
Każdego studenta historii — w tym czy innym czasie — uderza niewielka liczba cywilizacji, które obdarzyły swych obywateli wolnością polityczną. Wolność w rzeczy samej była rzeczą
Filozofia polityczna Johna Stuarta Milla 121
cenną. Istniała w ograniczonym stopniu jedynie w starożytności, była nieobecna w czasach średniowiecza, i nawet dziś społeczeństwa, które ją zapewniają, są w mniejszości. Większość ataków na wolność tradycyjnie pochodziła “z prawa", ze społeczeństw zdominowanych przez tyranów albo przez małe grupki ludzi. Dziś wolność jest zagrożona również “z lewa", przez tzw. społeczeństwa komunistyczne. Zagrożenia te są groźne, a zarazem ewidentne. Niektóre niebezpieczeństwa dla wolności są jednak bardziej podstępne. Pochodzą z samej demokracji. Jednym z nich jest władza, jaką w państwie demokratycznym posiada większość. Jeśli pozwoli się jej rozwijać poza kontrolą, może wyrodzić się do formy tyranii, tak złej jak wszelki inny rodzaj despotyzmu, tyranii większości nad mniejszościami. Klasyczny esej Milla pt. O wolności można uważać za próbę odnalezienia metody eliminacji tego zagrożenia.
Mili rozpoczyna swój esej O wolności od wskazania, że będzie mówił raczej o wolności obywatelskiej (tzn. o granicach władzy społeczeństwa nad jednostką), a nie o wolności woli. Kwestia: władza kontra wolność (liberty), podobnie jak problem wolności woli, jest stara jak świat. Pierwotnie wolność była ujmowana w kategoriach negatywnych — jako ochrona poddanych przed władzą rządzących. Teoretycy polityki uważali rządzącego za niezbędnego dla dobrze funkcjonującego społeczeństwa, zarazem jednak za groźnego dlań. Był niezbędny dla obrony społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym; pilnując pokoju, mógł jednak przekroczyć swe uprawnienia i stać się tyranem. Celem wczesnych wolnościow-ców było zatem ustanowienie granic dla władzy rządzącego nad jego poddanymi. Miało to dziać się na dwa sposoby: (a) poprzez doktrynę praw, których pogwałcenie przez władcę usprawiedliwiałoby bunt przeciw niemu, oraz (b) przez konstytucyjne zabezpieczenia przed nim w pewnych szczególnie istotnych kwestiach — takich jak np. wypowiedzenie wojny.
Jednakże wraz z rozwojem społeczeństw demokratycznych teoretycy myśli politycznej odrzucili pogląd, że interesy władcy są przeciwstawne interesom ludu. Wedle ich poglądu rzą-
122 Filozofia polityczna
dzący jest przedstawicielem ludzi, zaś jego władza jest od-woływalna wedle ich upodobania. Skoro rządzący są delegowani przez rządzonych, ograniczanie ich kompetencji nie jest istotne; byłoby ono równoznaczne z ograniczeniem władzy samego ludu.
Mili zauważa, że choć stanowisko to jest teoretycznie poprawne, badania aktualnego rozwoju instytucji wewnątrz demokracji pokazały praktyczną potrzebę pewnych ograniczeń nakładanych na władzę rządu. Samorządność nie wyraża prawdziwego stanu rzeczy. Ludzie sprawujący władzę to nie ci sami ludzie, którzy tej władzy podlegają. Często realizują oni nie tylko własne interesy, ale ulegają wpływom grup nacisku (różnych lobby), aby działać przeciw dobrobytowi ludzi. Pojęcie ograniczenia władzy rządzących jest zatem wciąż ważne, nawet jeśli teoretycznie rządzący są wyznaczani przez lud.
Jednakże jeszcze bardziej niebezpieczna niż zagrożenie wolności ze strony panujących jest tyrania większości nad mniejszościami. Jednym z podstawowych elementów demokracji jest zagwarantowanie ludziom tolerancji i prawa do zachowywania się tak, jak sobie tego życzą — poprzez rozwijanie swych potrzeb i zainteresowań różnych od tych przejawianych przez większość i poprzez zaspokajanie takich potrzeb. Wszystko to mieści się w haśle “indywidualizm". Większość może jednak stworzyć taki rodzaj tyranii, który uniemożliwi rozwój zachowań jednostkowych.
Tyrania może funkcjonować na dwa sposoby: (a) poprzez naciski na rząd (może to również rodzić się w obrębie samego rządu), aby stanowił prawa działające przeciwko osobnikom nietypowym, nonkonformistom czy dysydentom, nawet jeśli są oni nieszkodliwi (np. polowanie na czarownice w siedemnastowiecznej Nowej Anglii), oraz (b) jedynie przez nacisk opinii publicznej. Nawet jeśli nie istnieje jakieś prawo, opinia publiczna może być tak silnie przeciwna osobnikom nonkonformis-tycznym, że pozbawi się ich normalnego partycypowania w życiu społecznym. W pierwszym przypadku doktryna praw może w istotnej mierze zapobiec tworzeniu prawa ingerującego w obszary, które jednostka uważa za święte, a zatem nienaruszalne
Filozofia polityczna Johna Stuarta Milla 123
(takie jak np. wolność słowa), jednak nie eliminuje to zagrożeń pochodzących z opinii publicznej. A opinia publiczna jest notorycznie podatna na robienie błędów; może ona kultywować dawne przesądy, może być opanowana przez podejrzliwość czy poddana tradycyji. Zatem, twierdzi Mili, opinia publiczna nie powinna być prawem, któremu jednostka musiałaby się podporządkować, nawet prawem niepisanym. We właściwie funkcjonującym społeczeństwie demokratycznym jednostka powinna móc zarówno liczyć na ochronę prawa przed biorącymi górę opiniami społeczeństwa, jak i móc działać w sposób nieskrępowany, nie zważając na opinie większości, wszędzie tam, gdzie nie istnieją prawa, lecz jedynie zwyczaje. Problem, przed którym staje każde demokratyczne państwo, można wyrazić następująco: niektóry rodzaj zachowań jednostkowych oczywiście nie może być tolerowany (np. czyny przestępcze), tym niemniej nie każde zachowanie nonkonformistyczne musi zostać ukrócone, a więc problem polega na znalezieniu uzasadnionego rozmiaru możliwej ingerencji większości w sprawy jednostek (czy też grup mniejszościowych), których zachowanie odbiega od standardów ogółu. Jak powiada:
Podobnie jak inne tyranie, tyrania większości budziła z początku i budzi jeszcze powszechnie obawę głównie wtedy, gdy znajduje wyraz w zarządzeniach władz publicznych. Myślący ludzie spostrzegli jednak, że społeczeństwo samo będące tyranem — tyranizujące zbiorowo poszczególne jednostki, z których się składa — nie ogranicza się do czynów wykonywanych rękami jego politycznych funkcjonariuszy. Społeczeństwo może spełniać i spełnia swoje własne zlecenia; a jeśli wydaje zlecenia niesłuszne zamiast słusznych lub dotyczące rzeczy, do których nie powinno się wtrącać, uprawia tyranię społeczną straszniejszą od wielu rodzajów politycznego ucisku, albowiem chociaż nie grozi zazwyczaj tak surowymi karami, to pozostawia mniej sposobów ucieczki, wnika o wiele głębiej w szczegóły życia i ujarzmia samą duszę. Dlatego ochrona przed tyranią urzędnika nie wystarcza; potrzebna jest także ochrona przed tyranią pa-
124 Filozofia polityczna
nującej opinii i nastroju; przed skłonnością społeczeństwa do narzucania za pomocą innych środków niż kary prawne swoich własnych idei i praktyk jako reguł postępowania tym, którzy się z nimi nie godzą; do krępowania rozwoju lub, jeśli można, zapobiegania powstaniu jakiejkolwiek indywidualności nie stosującej się do jego zwyczajów oraz do przymuszania wszystkich charakterów, aby się kształtowały na jego modłę. Istnieje granica uprawnionego naruszania niezależności jednostki przez opinię ogółu i znalezienie tej granicy oraz utrzymanie jej wbrew wszelkim zakusom jest równie koniecznym warunkiem należytego układu stosunków ludzkich co ochrona przed politycznym despotyzmem.
Odpowiedź Milla na pytanie “Jaką uprawnioną władzę społeczeństwo ma nad jednostką?" brzmi:
Celem niniejszego szkicu jest stwierdzenie jednej bardzo prostej zasady, która winna przyświecać wszelkim próbom kontrolowania lub przymuszania jednostki przez społeczeństwo, bez względu na to, czy używa ono siły fizycznej w postaci sankcji prawnych, czy też przymusu moralnego opinii publicznej. Zasada ta brzmi, że jedynym celem usprawiedliwiającym ograniczenie przez ludzkość, indywidualnie lub zbiorowo, swobody działania jakiegokolwiek człowieka jest samoobrona, że jedynym celem, dla osiągnięcia którego ma się prawo sprawować władzę nad członkiem cywilizowanej społeczności wbrew jego woli, jest zapobieżenie krzywdzie innych. Jego własne dobro, fizyczne lub moralne, nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Nie można go zmusić do uczynienia lub zaniechania czegoś, ponieważ tak będzie dla niego lepiej, ponieważ to go uszczęśliwi, ponieważ zdaniem innych osób będzie to mądrym lub nawet słusznym postępkiem. Są to poważne powody, by go napominać, przemawiać mu do rozumu, przekonywać go lub prosić, lecz nie, by go zmuszać lub karać w razie, gdyby nas nie słuchał. Aby to ostatnie było usprawiedliwione, postępowanie, od którego chcemy go odwieść, musi zmierzać do wyrządzenia
Filozofia polityczna Johna Stuarta Milla 125
krzywdy komuś innemu. Każdy jest odpowiedzialny przed społeczeństwem jedynie za tę część swego postępowania, która dotyczy innych. W tej części, która dotyczy wyłącznie jego samego, jest absolutnie niezależny; ma suwerenną władzę nad sobą, nad swoim ciałem i umysłem.
Mili nakłada na tę zasadę pewne ograniczenia. Po pierwsze zakłada, że zasada ta nie ma zastosowania do dzieci. Ponieważ dzieci są niedojrzałe, trzeba nimi kierować. Podobnie pewne “stany opóźnienia w rozwoju" wymagają ojcowskich rządów. Gdybyśmy w takich sytuacjach dopuścili samorządność, to zezwolilibyśmy na chaos. A zatem zakłada się, że powyższa zasada dotyczy tylko osób dojrzałych i rozumnych; jednak w odróżnieniu od Platona, który wierzył, że jedynie nieliczna, wyćwiczona grupka może sprostać wymogowi racjonalności, Mili podkreśla, że jego zdaniem we wszystkich nowoczesnych narodach wszyscy obywatele osiągnęli taki stan.
Aby pokazać, jak zasada ta działałaby w praktyce, Mili poddaje testowi przypadek zniesienia wolności dyskusji i wyrażania swej opinii. Podaje trzy powody, dla których tłumienie opinii byłoby złe. Rozważmy je po kolei:
Po pierwsze, niewłaściwe jest tłumienie jakiegoś poglądu nie-aprobowanego przez opinię większości, bowiem stłumiony pogląd może być prawdziwy. Wszyscy znamy przypadki, gdy większość ludzi utrzymuje coś błędnego; jeśli pogląd przeciwny temu zostanie zablokowany, to możemy nigdy nie dowiedzieć się prawdy — a to w dłuższym okresie może okazać się dla nas szkodliwe (przykładem szeroko rozpowszechnionego błędnego poglądu było mniemanie, że Ziemia jest płaska). Opinia błędna zostaje często skorygowana poprzez otwartą dyskusję. Człowiek mądry to ktoś, kto wysłucha obu stron sporu, zbada dowody za i przeciw każdej z nich, zanim zdecyduje, która ze stron ma rację. Jeśli jednak poglądy niezgodne z przyjmowanymi nigdy nie uzyskają możliwości prezentacji, to nigdy nie będzie można zamienić fałszu na prawdę.
|